Czarodziejka z Merkurego podniosła się z podłogi i spojrzała na Ciernistą Venus. Ta zaczęła cicho przeklinać Super Sailor Venus, i nawet nie zauwarzyła, jak Ami cichutko wypowiedziała formułkę ataku i wystrzeliła w nią zimną wodą. Ciernista błyskawicznie się otrząsnęła i otworzyła gębę, ale wtedy od tyłu oplotły ją łańcuchy tej dobrej Venus.
-Poddaj się!- krzyknęła czarodziejka.
-Idiotki!- ryknęła Ciernista Venus, znikając.
W powietrzu jednak jeszcze przez chwilę dało się słyszeć przekleństwa...
* * *
Usagi pomyślała, że już się nie cofnie. I tak głupi spacer z Seiyą zajął jej cały dzień. Głupi, myślał mózg. Fantastyczny, zaprzeczyło serce. Blondynka miała ochotę walnąć serce, powiedzieć mu, żeby się, łaskawie, zamknęło. Podeszła do drzwi mieszkania Mamoru. Już miała zapukać, ale usłyszała dochodzące z tamtąd krzyki. Przykleiła ucho do drzwi i zaczęła słuchać.
-Jesteś okropny!- mówił dziewczęcy głos. -Ja o tobie pamiętałam, a ty o mnie? Nie, wyleciałam z twojej głowy!
-Inaja, przepraszam!- Mamoru mówił tak, że ledwo go słyszała. -Naprawdę, nie chciałem...
-Musiałeś chcieć, skoro to zrobiłeś! A przeprosić ciągle możesz. Tylko nie chcesz. Nie kochasz mnie.
-Moje serce bije za inną, ale możemy być przyjaciółmi, Tof...
-Nie waż się mnie tak nazywać! Idiota!- ostatnie słowo było tak krzykliwe i płaczliwe, że Usa prawie nie zrozumiała.
Po chwili drzwi się otworzyły. Blondwłosa przywarła do ściany, przypatrując się rudej, ale ładnej dziewczynie wypadającej jak oparzona z domu bruneta. Mamoru jej nie zauwarzył. Patrzył za odchodzącą ze łzami w oczach. Po chwili drzwi się zatrzasnęły, a Usagi zadała sobie pytanie, czy drzwi do jego serca też się zatrzasnęły, w tej samej chwili, co te.
Nacisnęła klamkę. Drzwi były otwarte. Acha, więc ich nawet nie zamknął. Cicho weszła do środka. Wszystkie światła były pogaszone. Westchnęła - nagle poczuła się taka mała i bezbronna. Jeszcze nie wie, że weszłam, pomyślała i odwróciła się w stronę drzwi wyjściowych.
-Głupia!- szepnął cichutki głosik w jej wnętrzu. -Znowu się cofasz?
Odwróciła się znowu. Wbrew sobie podeszła do drzwi pokoju gościnnego. Siedział tam Mamoru. Ledwo widziała jego sylwetkę w cieniu.
On też na nią spojrzał. Zdawało się jej, że widzi blask jego łez. Oparła się o ścianę i patrzyła na niego. A po chwili podeszła i usiadła na drugim końcu sofy. On przysunął się i objął ją ramieniem. Blondwłosa wtuliła się w niego i odetchnęła...
Post został pochwalony 0 razy
|