Wszyscy już byli. Rozsiedli się wygodnie w pokoju gościnnym u Usagi, i choć wyglądali luźno, sporo osób było spiętych. Blondwłosa Usa próbowała za wszelką cenę uniknąć wzroku Mamoru oraz Seiyi jednocześnie, Ami ciągle myślała o nowościach, którymi podzieliła się z nią Luna, Rei o nowym artykule w gazecie pod tytułem "Czarodziejka o czarnych włosach znowu nakryta", Seiya zastanawiał się, czy jego ukochana odwzajemnia uczucia - od pocałunku był niemal pewien, że tak, Hotaru, ChibiUsa i JunJun usiadły w najdalszym kącie i wymieniały zaniepokojone spojrzenia, nie zamierzając zdradzać, że rano dłoń córki Neo Queen Serenity znowu zniknęła, Mako rozmyślała o kłopotach finansowych, a Setsuna o niepokojących wibracjach w przyszłości i teraźniejszości, a PallaPalla i CereCere zamartwiały się tym, że około pierwszej w nocy VesVes, nie dosyć że w śpiączce, chwyciła nienaturalnie wysoka gorączka, a mimo to żyła. Tyle że w każdej chwili mogła umrzeć. W końcu ciszę przerwał głos Artemisa:
-No, wszyscy już są i możemy zacząć 'zebranie'. -Więc... kontynuując wczorajszy 'wykład'- kot próbował rozładować napięcie żartem, co mu nie wychodziło -Od tąd będziemy tą grupą, z którą zawsze walczymy. Tą zabierającą, a nie ratującą.
-Nie- powiedziała stanowczo Usagi. -Nie odbiorę nikomu życia.
-Usagi, ośmiu ludzi trzeba poświęcić dla całego świata.
-Artemisie, nie. Jak mówiłeś, jesteśmy drugą grupą. Potworami, bez litości zabierającymi życia? Nie, nie zgadzam się. Nigdy nikomu nie odbiorę życia. Nigdy.
-Usagi-chan...- wyszeptała Luna. -O wiele, wiele więcej ludzi umrze jak nie kiwniemy nawet palcem...
-Spróbujmy wygrać w inny sposób! Sposób, dzięki któremu każdy będzie żył!- z oczu blondynki popłynęły łzy. -Luno... ja nie jestem... nie jestem w stanie nikogo zabić...
-Ja też. Będę bronić Usagi, wspierać ją i stoję po jej stronie!- wykrzyknęła Rei.
-Tak. I ja!- zawołała Makoto.
-My też popieramy Usagi!- wykrzyknęły równocześnie Ami i Minako.
-J-ja też...- zdecydowała niepewnie ChibiUsa.
-Nie, tak nie może być! Musimy to zrobić!- zawołała CereCere.
-Świat zostanie zniszczony... jeśli nie znajdziemy Łez- powiedziała PallaPalla.
-Zróbmy więc głosowanie- powiedziała nagle Haruka. -Kto jest za tym, żeby znaleźć inny sposób.
Wszystkie Inner Senshi oraz Mamoru i Seiya podnieśli ręce.
-Osiem- powiedziała Haruka. -Więc reszta jest za poświęceniem tych czterech, może ośmiu, ludzi?
Amazonki, Outer Senshi oraz Yaten i Taiki przytaknęli.
-Osiem, ze mną dziewięć. Szukamy Łez- skwitkowała Haruka.
-Wy możecie szukać, ja nie!- wykrzyknęła Usagi i rozpłakała się na dobre. Krótkowłosa zmierzyła ją smutnym spojrzeniem. Przez chwilę blondynce wydawało się, ze jednak powie te kojące słowa "A więc, idźmy jak poprowadzi nas księżniczka", ale ona wstała z fotela i powiedziała zimnym, obojętnym tonem:
-A więc, niech i tak będzie. Przykro mi, księżniczko. Masz nadal mój szacunek, ale świat ma większy. I uratuję go.
Hotaru spojrzała na zrozpaczoną ChibiUsę.
-Przykro mi, ChibiUsa-chan- szepnęła. -Od tąd walczymy w przeciwnych drużynach- i, próbując pohamować cisnące się na oczy łzy, odeszła wraz z innymi.
-Nie... Hotaru... JunJun...- różowowłosa nagle poczuła się zbyt przejmująco samotna.
I wtedy to zrobiła.
Krzyknęła.
Jedno słowo, a jak zabolało Usagi.
Jedno słowo.
Słowo zdrady.
-Zaczekajcie!
Hotaru odwróciła głowę.
-Idę z wami!- krzyknęła różowowłosa i próbowała nie patrzeć na zapłakaną, zszokowaną i czującą się zupełnie osamotnioną Usagi...
Post został pochwalony 0 razy
|