Usagi wróciła do domu ze spaceru z brunetem tóż przed północą, co wcale nie spodobało się jej rodzicom. Ale rodzice to nic, w porównaniu... z Luną. Kotka truła jej nad uchem z pół godziny. Po jakimś czasie leżenia w łóżku Usę zmorzył sen...
Obudził ją Zegarek Komunikacyjny jakoś około pierwszej.
-Usagi! Obudź się! Zacięta walka toczy się w okolicach lasu! Szybko!- krzyczała Ami.
-Już idę, Ami!
Usagi Tsukino zerwała się na równe nogi i zawołała:
-Moon Eternal, Make Up!- zawołała i przemieniła się w Eternal Moon.
Pobiegła do przyjaciółek.
Przy lesie rzeczywiście toczyła się zacięta walka między Inner Senshi (Ami, Rei, Mako i Miną) a Ciernistym Księżycem i jej czterema przyjaciółkami przypominającymi do złudzenia Marsa (Ciernisty Mars), Merkurego (Ciernisty Merkury), Jupitera (Ciernisty Jupiter), i Venus (Ciernista Venus). Wtedy Usagi zawołała:
-Hej!- uważała, iż "stop" byłoby niestosowne, walka i tak się już toczyła. -Jak śmiecie budzić czarodziejki dobra w środku nocy? O miłość i sprawiedliwość, piękna wojowniczka w marynarskim mundurku - Sailor Eternal Moon! Ukarzę was bardzo surowo, w imieniu księżyca!
Wszystkie złe czarodziejki wybuchnęły śmiechem. Ciernisty Merkury zawołała:
-Woda Ciemności!
I Sailor Moon zobaczyła, jak wielka kula wody leci w jej stronę.
-Uderzenie w czerwoną bilę! Tarcza!- usłyszała za sobą krzyk.
Tarcza stojącej za nią czarodziejki skutecznie ją osłoniła przed zadanym przez Ciernistego Merkurego atakiem.
-Amazon Senshi!- zawołała.
Vesta uśmiechnęła się. Po chwili Amazon Senshi walczyły. Usagi już chciała zadać cios, kiedy poczuła, że pada na nią czyjś cień. Podniosła głowę i zamarła...
Cień żucał na nią wielki, na pewno ciężki, latający (!) kamień który za pewne zaraz spadnie na nią z hukiem.
-Eternal Moon, uciekaj!- słyszała jakby w oddali.
Ale nie, może nie słyszała. To były bardzo, bardzo odległe wrzaski. Cały swój umysł Usagi skupiła na tym jednym kamieniu.
-Ona ma moc lewitacji, uciekaj!- ale Usagi słyszała to bardzo, bardzo daleko.
Drżała. Jakieś złociste cząsteczki z księżyca na jej czole zaczęły wnikać w kamień. Eternal Moon nagle stwierdziła, że już nie czuje strachu. Tylko jakieś dziwne podniecenie. Patrzyła na kamień, jej ciało powoli stawało się coraz bardziej bezsilne, ale kamień nie spadał na nią. W końcu kamień przesunął się trochę dalej i spadł tuż obok niej. Od razu po tym wydarzeniu Eternal Moon zemdlała.
* * *
Obudziła się w swoim pokoju. Luna patrzyła na nią z lekkim uśmiechem. Usagi zorientowała się, że leży na łóżku. Usiłowała sobie przypomnieć nocną walkę. Pamiętała wiszący nad nią kamień, a później ciemność.
-Więc już czas. Myślałam, że to się stanie później, a jednak już nadszedł czas- powiedziała Luna.
-Co masz na myśli?- spytała Usagi, dotykając swej bolącej głowy.
-Czas, abyś wyzwoliła swoje nowe moce. Lewitacja jest jedną z nich. Z tego, co mi opowiadały dziewczyny, udało ci się przesunąć kamień o kilka centymetrów.
-Och, przypominam sobie coś- wyjąkała blondynka.
Kotka pokiwała głową. Milczały przez chwilę. Kotka wpatrywała się w okno, za którym słońce było już wysoko. Usagi myślała o wczorajszej walce i nowych mocach. Czy przyspożą jej kłopotów, których i tak miała wystarczająco?
* * *
Poranek już nastał i PallaPalla wyszła z domu w świetnym humorze. Pogwizdywała sobie cicho. Nagle zobaczyła chłopaka. Nigdy go nie widziała, ale była pewna - to jeden z Three Lights, o których Usa jej opowiadała. Podeszła do niego i nagle pomyślała sobie: Jak będzie zabawnie, jeśli go nastraszę tym, że niby jestem zwyczajna i znam jego tajemnicę? Podeszła do niego i zamyśliła sie: Yaten, Taiki czy Seiya? Mhm, białe włosy, oczy zielone... Yaten! No jasne!
-Sława, sława, sława- żuciła w jego stronę jakby niedbale PallaPalla.
-Co ci do tego?- warknął Yaten.
-Ach, jakiś ty nieprzyjemny- mruknęła uszczypliwie niebieskowłosa. -Zaraz, jak ci tam... acha, Yaten Kou, to jest Sailor Star Healer, prawda?
-S-skąd tty to wiesz?- wyjąkał Yaten.
PallaPalla zakręciła się kilka razy wesoło i spojrzała Yatenowi w oczy:
-Mam swe źródła.
Ach, jaka ta zabawa była świetna! Yaten się cały trząsł! Pewnie uważał, że był już na jej łasce. PallaPalla uśmiechnęła się pod nosem. Bawiłaby się dalej, ale usłyszała za sobą głos:
-Nie bądź podła, PallaPalla. Nie możesz powiedzieć tego Yatenowi, musisz odgrywać jakąś wielką panią?
PallaPalla nie musiała się odwracać, by powiedzieć:
-CereCere, czy ty się musisz bez przerwy czepiać?
-Muszę, bo jemu na pewno nie jest przyjemnie.
-Trochę bym się pobawiła i tyle, jeju, o co tyle wrzasku?
-Widziałaś jego minę?
-Śmieszna, nie?
-Nie!
-Ty nie masz poczucia humoru!
-Mam, ale inne!
-O CO WAM CHODZI?!?!?!- wrzasnął w końcu biedny Yaten.
-PallaPalla się wydurnia, że poznała twą tajemnice. Prawda jest taka, że my same mamy taką samą i pracujemy z Usagi Tsukino, jak wy. W dwóch ostatnich walkach w których was nie było my z nią byłyśmy. Wprawdzie chciałyśmy - razem z Usą - powiedzieć ci o tym dopiero później, i innym też, ale PallaPalla musiała... phi... się "pobawić"- prychnęła CereCere.
Te słowa sprawiły Yatenowi taką ulgę. Już dawno bym się z tego śmiał, gdyby nie..., pomyślał. Gdyby nie co? Yaten wybuchnął śmiechem. Teraz obu amazońskim siostrom zabrakło języka w gębach. Ale po chwili PallaPalla też zaczęła się śmiać. CereCere westchnęła, spojrzała na nich z politowaniem, i... sama sobie pomyślała że może warto się pośmiać? Po chwili śmiali się we trójkę.
* * *
Yaten wrócił do domu po jedenastej. Był bardzo szczęśliwy, że mógł spędzić poranek z takimi fajnymi dziewczynami jak PallaPalla i CereCere. Wydawało mu sie, że odczuwał to, co czuł Seiya przy Usagi. Ale tak naprawdę chodziło mu tylko o jedną z nich... do pokoju wszedł Taiki. Dawno nie widział swego brata tak szeroko uśmiechniętego.
-Z Seiyą coraz gorzej- oznajmił Taiki.
-Przykro mi- powiedział Yaten, ale jego nastrój nie wiele się zmienił.
-Nie widać- westchnął brązowowłosy, wbijając wzrok w Yatena. -Zwierz mi się - czemu wyglądasz na takiego odświerzonego i szczęśliwego?
-Taki też się czuję!- zawołał białowłosy. -Wiesz co, prawdę mówiąc, już rozumiem, jakie to wspaniałe... i wiem, o co chodziło Seiyi.
-Co wspaniałe?
-Znaleźć kogoś, kto wydaje ci się wyjątkowy, kogoś, kto jest inny, leprzy...
-Chodzi ci o miłość?
Yaten zamilkł.
-Kim jest ten twój ktoś?- spytał poważnie Taiki.
-Nie twoja sprawa- oznajmił białowłosy i wyszedł z pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|