__________- Nie macie prawa! Wypuście mnie! Chcę się widzieć z moją matką! – krzyczała Serenity. Jednak nikt jej nie słuchał. Straż miała rozkaz, aby nie pozwolić księżniczce opuścić pokoju. Od śniadania nie miała kontaktu z nikim. Służba przyniosła jej tylko posiłek i szybko wyszła. Widać było, że są zastraszeni przez Balthazara. Nie zdążyła z nimi zamienić nawet słowa. A o rozmowie ze strażnikami pilnującymi jej drzwi nie mogło być mowy. Usiadła na łóżku i po raz kolejny przyjrzała się swojemu więzieniu. Pokój był mały. I to jeszcze jak, nie zajmował nawet połowy jej poprzedniej sypialni, a co dopiero mówić o pozostałych komnatach. Jako prawowita następczyni tronu posiadała rozległe apartamenty. Potrzebna jej była sypialnia z wygodnym łożem, sporej wielkości łazienka, garderoba z kilkoma lustrami... Oczywiście musiała mieć też miejsce do nauki i pracy, czyli skromnie urządzony gabinet. Pokój dzienny, salon oraz miejsce gdzie mogłaby przyjmować swoich gości. Wszystko to było obowiązkowe. Zrezygnowała jedynie z własnej sali audiencyjnej. Uśmiechnęła się na wspomnienie widoku z balkonu. Kiedy miała chwilę dla siebie, chętnie wychodziła na taras i spoglądała na ogród. Jej świętej pamięci ojciec król opowiadał, że gdy była mała domagała się częstego przebywania na świeżym powietrzu. Twierdził, że do tej pory z tego nie wyrosła. I faktycznie tak było. Księżniczka uwielbiała kwiaty i inne rośliny. Kiedy miała jakiś problem lub czuła się zmęczona codziennymi obowiązkami, schodziła właśnie tam, do zieleni. Ile by dała, aby tylko móc zobaczyć jak się miewają jej frezje, storczyki i bzy...
__________Wstała i podeszła do jedynego okna w pokoju. Otwierało się z trudem. Niestety wieża była tak umiejscowiona, iż nie mogła zobaczyć nawet skrawka zieleni. Same tylko dachy i plac do ćwiczeń. Przez głowę przeszła jej myśl, że mogłaby spróbować zawołać kogoś. Szybko jednak się jej pozbyła. Była przecież za wysoko, żeby ktokolwiek mógł ją usłyszeć. W dodatku znaczna część żołnierzy była na usługach jej wuja... Zdenerwowana usiadła z powrotem. Ten uzurpator postarał się by przebywała w iście „królewskich” warunkach myślała z ironią. I nie chodziło tylko o to, że pokój był mały. To akurat jej zupełnie nie przeszkadzało. Łóżko jak dla dziecka. Gdy się na nim położyła, stopy wystawały, a całym ciałem czuła twarde sprężyny, które chyba tylko cudem nie pokaleczyły jej ciała. Drewniany stół wyglądał jakby trzymał się prosto tylko na słowo honoru. Dwie jego nogi musiały zostać umocnione, bo kiedyś, w zamierzchłej przeszłości, się złamały. Trzecia też wyglądała dosyć licho. Krzesło natomiast, a raczej taboret zrobiony przez kogoś, kto musiał mieć po raz pierwszy w ręce młotek i gwoździe, chybotał się na wszystko strony. Jeśli zaś chodziło o łazienkę, to... Ciężko było nazwać pomieszczenie metr na półtora metra łazienką. Oczywiście o ciepłej wodzie nikt w tej wysokiej wieży nie słyszał. Na szczęście podstawowe potrzeby spełniała. Szafa również znajdowała się w pomieszczeniu. Naturalnie wielkością nie mogła się nawet umywać do garderoby w apartamentach Serenity. I zawartością również. Kilka skromnych sukien, jakaś spódnica, bluzki, bielizna i buty. Zupełne zero biżuterii. „No tak. Mam wyglądać gorzej od mojego wuja, żeby nie przyćmić jego blasku. Ja mu jeszcze pokażę. To ja jestem prawowitą następczynią tronu!” Księżniczka chwyciła szczotkę i zaczęła rozczesywać swoje długie, złote włosy. Usiłowała wyzbyć się teraz całego gniewu i wściekłości, by nie rzucić się z gołymi rękami na Balthazara. Wtedy już na pewno nie opuściłaby więcej tego pokoju. Z tego, co zrozumiała, miała jadać obiady razem ze swoim wujem, by pokazać przypadkowym gościom, że wciąż są w dobrej komitywie. „Jakby kiedykolwiek tak było...” parsknęła. Nigdy nie przepadała za swoim wujem. Ona uważała go za egoistycznego snoba, on ją za rozpuszczonego bachora. Póki nie musieli ze sobą przebywać, wszystko było dobrze. Jednak po śmierci króla Alexandra to się zmieniło.
__________Serenity otarła samotną łzę spływającą jej po policzku. Tęskniła za swoim ojcem. Brakowało jej go. Zawsze miał dla niej czas i często potrafił ją wspomóc dobrą radą. Teraz jednak została sama. Całkiem sama. Ojciec zmarł, a ona została odizolowana od chorej matki. Wzięła głębszy oddech. Musiała sobie poradzić z tą sytuacją. Jako Księżniczka Księżycowego Królestwa i prawowita następczyni tronu nie powinna płakać. Nie mogła pokazać swoich słabości i lęków, jeśli chciała stawić czoła Balthazarowi.
Post został pochwalony 0 razy
|